Recenzja Tissot Everytime

Myślałeś o zegarku w stylu lat 60.? Albo budzącym wspomnienia jak poblakłe fotografie z rodzinnego albumu? A może takim, jaki mógł nosić na łańcuszku brodaty angielski dżentelmen w XIX w.? Tissot wychodzi naprzeciw twoim oczekiwaniom i tworzy serię Everytime o uniwersalnym, ponadczasowym pięknie. To zegarki, które rzeczywiście może założyć każdy mężczyzna, o każdej porze dnia (ang. every time – każdy czas). Są ponadczasowe, nawiązują do pięknej historii zegarmistrzostwa i z łatwością dopasują się do eleganckich stylizacji. Zobaczmy, jak Everytime sprawdza się w użyciu.

Różnorodne tarcze zawsze w dobrym tonie

W serii Tissot Everytime masz możliwość wyboru między tarczami klasycznymi i nieco bardziej nowoczesnymi. Czarne bądź białe, ale też jak w modelu T1094073603100 o delikatnym ugrowym zabarwieniu, będą miały kontrastujące indeksy i cyfry rzymskie bądź arabskie. Możesz też zupełnie zrezygnować z cyfrowych oznaczeń godzin i zostać przy dwukolorowej stylistyce w srebrze i bieli (model T1096101103100). W każdym wypadku tarcza będzie cieszyć uniwersalną elegancją, a może i wywoła miłe wspomnienie zegarka z dekad powojennych.